Bieszczadzkie Reminiscencje – Jan Drzewuski z Torunia
Opublikowano 15 lipca 2019 autor: admin | Kategoria: Artykuły bieżace |

Zdjęcie pobrano z internetu.
Paweł Marynowski / Wikimedia Commons
Widok ze szczytu Smerek na Połoninie Wetlińskiej.
Bieszczady – teren położony w południowo – wschodniej części naszego kraju graniczy z Ukrainą od wschodu i Słowacją od południa. Teren pofalowany w kierunku północnym, strumienie płynące w dolinach. W granicach naszego kraju jest tylko zachodnia część tej ziemi. Z powodu unikalnej przyrody powstał tam Park Narodowy stopniowo poszerzany – obecnie ok. 30 tysięcy hektarów. Atrakcyjności dodają ale też wymagają szczególnej troski są parki widokowe. Bieszczady to niezwykłe góry a elementem charakterystycznym są w tam połoniny czyli naturalne łąki górskie rozciągające się od górnej granicy lasu po szczyty. By jednak docenić to piękno terenu jak i rozległe, bukowe lasy trzeba być tam i to wiele razy…
Wspomnienia… Wspomnienia sprzed wielu lat. Jak to jest teraz z upływem czasu? Co się zmieniło? Pierwsza moja wyprawa w Bieszczady to połowa lat pięćdziesiątych. Pusto i dziko. Niewiele było zamieszkałych domów a te w których z kominów wydobywał się dym nieliczne były i stojące zawsze blisko siebie. Można było iść wiele godzin nie napotykać nikogo prócz zwierzyny a i ta była rzadkością. Rzeka San. Trochę dzika, podobna do Dunajca a ludzie? Wydaje się, że odciśnięta jest w nich cecha tej ziemi i trybu życia jakiego nie doświadczysz gdzie indziej. Mijam wymarłe wsie popadające w ruinę. Już z daleka wiem, kiedy psy nie szczekają , brak dymu z komina a pustka wyczuwalna już z daleka to zawsze świadczyło o tragedii ludzkiej… Kolejna noc pod gwiazdami. Nikły ogienek, herbatka, jakiś posiłek – przeważnie pstrąg – bo strumienie pełne ich i sen, nie sen, takie zapadanie w siebie. Od czasu do czasu napotykałem malutkie cerkiewki – istne perełki architektury w miarę dobrze zabezpieczone czekające ciągle na ludzi…Mój czas się kończy i droga do Sanoka, przeważnie pieszo przede mną – dwa dni marszu.
Drugi pobyt na tej ziemi to początek lat siedemdziesiątych a przekładało się to na dwadzieścia lat później…Jakie tu duże zmiany. Jedno to nowe budownictwo mieszkalne. Te nowe domy i zagrody jakoś nie pasowały mi do tego terenu. Betonowe klocki nie wtapiały się w lesistą ziemię. Co innego było – te dawne budowane z bali, świerku czy buczyny. Ludzi sporo ale widać, że są z innych stron. Nowe drogi i zalew powstały na Sanie, dwie zapory utworzyły spory akwen wodny. Oczywiście żaglówki, przystań, sklepiki, domki kempingowe , wczasowe i całe zaplecze turystyczne. To już nie to… Natomiast linia brzegowa ciekawie rozwinięta wynikiem poziomu wody. A ten? Niby prawie nic za tym się nie kryje, ale jest tam wiele osobistych tragedii ludzkich – ludzi, którzy zostali usunięci często siłą ze swoich siedzib. Na wspomnienia z dawnych lat nakładały się teraz nowe obrazy ale nijak nie pasowały do siebie. Bieszczady to duży obszar. Idąc w kierunku zachodnim napotykamy piękne tereny, szczególnie Połoninę Wetlińska i małą rzeczkę biorąca swoją nazwę od tego miejsca z przełomem Siwe Wiry. Cały ten teren jest powiązany z sobą w jeden kalejdoskop piękna. To jest zwiedzanie na wiele lat, chyba, że mieszka się tam na stałe a warto. Trzecia moja wyprawa była w tym roku a to znowu po wielu latach. Chodzenia raczej mało ( lat przybyło ) ale za to sporo objazdów bo drogi doskonałe . Są ścieżki rowerowe i piesze oraz bardzo rozbudowana baza turystyczna. A dzień dzisiejszy? To już inna kraina. To prawie normalna, zamieszkała i zagospodarowana ziemia – jak prawie wszędzie. Piękno jednak pozostało.
Moja Ziemia….Bieszczady
Podobna falom morskim
lecz nieruchoma, skamieniała
w dziele stwarzania…
Gdzie oczy poniosą,
po horyzont – piękno doskonałe…
Zawarte w błękicie nieba,
harmonijnie przenikających się,
zarysowanych wzniesień i dolin,
zasłuchanych w siebie
niczym zamyślona dziewczyna…
Nieliczne strumienie
ujęte w ramiona różnych
odcieni soczystej zieleni
błyszczą srebrnym blaskiem.
Słoneczna ulewa
pokrywa złotem połoniny
wydobywając z nich
miododajny zapach z wszelakiego
ziela co rośnie…
Niecodzienny aromat
roztaczający się wkoło
chwilami przypomina
zapach matczynego chleba…
Jak dobrze…
Na niebie szare ptaki
piszą słowa przeznaczenia….
Zostać tu na zawsze….
Maj 2019 r.